Background Image
Table of Contents Table of Contents
Previous Page  24 / 36 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 24 / 36 Next Page
Page Background

Pro Medico

grudzień 2017 / styczeń 2018

22

reklama w ochronie zdrowia

Z zaciekawieniemprzeczytałempowyż-

szy artykuł, by dowiedzieć się, co jest

lub może być uważane za niezgodne

z prawem, jeżeli chodzi o prezentację

w formie tzw. reklamy. Artykuł wzbu-

dził we mnie mieszane uczucia.

Reklama. Czy to słowo ma wydźwięk

pozytywny, czy negatywny? Wszystko

zależy od tego, kto mówi, co i po co mówi

i, oczywiście, kto ocenia. Kilka lat temu

udałem się do redakcji jednego z dzienni-

ków, w którym chciałem umieścić artykuł

poglądowy. Biorąc pod uwagę moje spo-

strzeżenia co do niskiego stanu wiedzy

(nie tylko pacjentów) na temat diagnosty-

ki i leczenia zwyrodnienia siatkówki zwią-

zanego z wiekiem, zdecydowałem się nie-

odpłatnie napisać taki artykuł. Jako autor

tekstu umieściłem pod nim swoje per-

sonalia i oznaczyłem miejsce pracy. Pani

redaktor jednoznacznie dała mi do zrozu-

mienia, iż będąc lekarzem niepracującym

w ośrodku państwowym, muszę zapłacić

za umieszczenie tekstu w gazecie... „

Gdy-

by Pan był np. ordynatorem w ośrodku

państwowym, to co innego, mógłby Pan

to umieścić za darmo...”.

Tekst nie doty-

czył określonego produktu oraz mojej

osoby, jednak został potraktowany jako

forma reklamy. Co więc nie jest uważane

za reklamę, a co podaje się do wiadomości

publicznej? Dlaczego lekarz lub ośrodek

nie może napisać publicznie – moje osią-

gnięcia, wyniki leczenia są o wiele lepsze,

niż to, co jest prezentowane w większości

podobnych w profilu leczenia jednostek

leczniczych? Czy to jest reklama, czy jedy-

nie informacja, zawierająca bezpośredni

przekaz, nierzadko świadectwa pacjentów,

którzy dotąd nie uzyskali korzystnego efek-

tu leczniczego, a w tymośrodku uzyskali to,

co podobno było niemożliwe? (...)

Od razu nasuwa się pytanie: czy to,

co jest prezentowane przez ośrodek pry-

watny, zawsze będzie formą reklamy,

a to, co przez ośrodek państwowy zawsze

tylko (cenną) informacją dla potencjal-

nych pacjentów? Skąd pacjent ma się

dowiedzieć, że w trakcie swojego leczenia

może mieć coś jeszcze lepszego, jeżeli nikt

nie może o tym mówić głośno? Dlaczego

nie ma takich samych reguł dla promocji

ośrodków państwowych i prywatnych?

Ktoś mógłby powiedzieć:

za usługi świad-

czone prywatnie trzeba zapłacić

. A czy

usługi świadczone w ramach umowy

z NFZ są bezpłatne? Lekarz, który informu-

je pacjenta, że lecząc się w ramach usług

NFZ nic nie musi płacić, mówi nieprawdę.

Nie przypominam sobie, aby kiedykol-

wiek jakakolwiek procedura wykonana

w ramach umowy z NFZ była niezapła-

cona, oczywiście z naszych podatków.

Czy któryś z czytelników tego artykułu

zdecydował się kupić cokolwiek, zanim

nie zapoznałby się z jakością produk-

tu? To, co jest najgorsze w naszym sys-

Echa publikacji: „Informowanie, ogłaszanie... Co wolno lekarzowi?” „Pro Medico”

nr 244, listopad 2017 r.

Okiem okulisty z rejonu

temie, to oczywiście płacenie za usługi

medyczne przed ich wykonaniem. W jaki

sposób wówczas uzyskać odpowiednią

jakość usług? Tylko zdrowa konkuren-

cja może poprawić ich jakość. Patrząc

okiem okulisty prywatnie praktykujące-

go, w przypadku chirurgicznych metod

usunięcia zaćmy, możliwości korekcji wad

powstałych po jej usunięciu jest bez liku.

W przypadku zabiegu w ramach NFZ usu-

nięcie zaćmy sprowadza się do wymiany

soczewki zmętniałej, na niezmętniałą.

W większości przypadków nie ma to nic

wspólnego z korekcją wady pacjenta.

Jednak publiczne pisanie, że możemy dać

coś lepszego pacjentowi leczonemu pry-

watnie nosi cechy reklamy bo... jest lepsze

niż to, co „państwowe”? Szkodzi to więc

„państwowemu”, bo pokazuje, jak niska

niekiedy jest jakość tych usług. A kiedy

ktoś pokaże lub chce pokazać nowatorską

technikę leczenia lub nowatorski produkt?

Czy to też jest reklamą? Ostatnio w prasie

medycznej oraz telewizji publicznej bar-

dzo szeroko był „ogłaszany” (nie napiszę,

że reklamowany) produkt, w którym jasny

przekaz informował, iż jest to lek na jaskrę.

Po serii telefonów od pacjentów dotknię-

tych tą chorobą, którzy jednoznacznie

zrozumieli treść przekazu – lek na jaskrę,

doszło do sprostowania tej informacji: nie

lek na jaskrę, ale lek wspomagający lecze-

nie jaskry. Taka mała różnica, a taki duży

efekt. Oczywiście, znowu nie ma proble-

mu z interpretacją, czy to była reklama.

W końcu w przekazywaniu informacji brał

udział jeden z szefów państwowej kliniki.

Przykłady można by mnożyć. Interpreta-

Dlaczego lekarz lub ośrodek nie może napisać

publicznie: moje osiągnięcia, wyniki leczenia,

są o wiele lepsze, niż to, co jest prezentowane

w większości podobnych w profilu leczenia

jednostek leczniczych?

Fot. Obraz licencjonowany przez Depositphotos.com/Drukarnia Chroma

miejsce

na

twoją

reklamę