23
Pro Medico
•
grudzień 2017 / styczeń 2018
reklama w ochronie zdrowia
felieton
Pierwszy raz zauważył ją tydzień przed
Wigilią. Choć późno wychodził ze szpitala,
przed budynkiem – jakby nawet tu udzie-
liła się przedświąteczna gorączka – kręciło
się jeszcze wiele osób. Stała w niewielkim
oddaleniu od wejścia, ale schowana przed
spojrzeniami za dużym drzewem, które,
póki co, przeżyło ogólnokrajowe zapędy
do wycinki. Szybko o niej zapomniał, ale
następnego dnia dostrzegł ją znowu. Tym
razem było już ciemno, prawie noc. Dał-
by głowę, że przyglądała mu się z uwagą.
Czekała na coś, na kogoś?
Nie miał czasu się nad tym zastanawiać.
Tych przypadkowych spotkań było wię-
cej... Zdążył już, jakby mimochodem,
docenić jej urodę i wdzięk, z jakim scho-
dziła po schodach. Zobaczył nawet,
że ma piękne oczy. Nie wyglądała na cho-
rą, choć była naprawdę chuda. Cóż, nie
jego w końcu sprawa. Ale kiedy wychodził
z kolegą z chirurgii na papierosa, „żeby
się trochę przewietrzyć”, szukał jej wzro-
kiem i zdarzało się, że tam była. Patrzyła
na niego wmilczeniu świetlisto-zielonymi
oczami, a ponury dzień stawał się jakiś
ładniejszy.
W Wigilię od rana był jeszcze w szpita-
lu. Jak cała Polska, spieszył się do domu.
cja słowa reklama jest tak szeroka i ma tak
rozmazane „wartości brzegowe”, że każdą
niewygodną informację można usunąć
poprzez napisanie, że jest to reklama.
A uczciwy polski lekarz takich rzeczy nie
robi.
Podsumowując. Chętnie się dowiem
od Autora tekstu, w jaki sposób można
przekazać informacje, że to, co ktoś robi,
jest o wiele lepsze, daje więcej korzyści
pacjentowi i pomimo iż jest sprawdzone,
a więc jest prawdą, nie będzie nosiło zna-
ku przestępstwa, a więc nie będzie nosi-
ło znamion reklamy. Czy zawsze pacjent
musi być„ofiarą” i przejść szereg niepowo-
dzeń leczniczych, niekiedy powodujących
trwały uszczerbek na jego zdrowiu, zanim
trafi do lekarza czy też ośrodka, w którym
uda się wykonać daną procedurę lepiej,
a którzy się zareklamowali, bo są po pro-
stu LEPSI?
Adam Cywiński
WYJAŚNIENIE PRAWNIKA:
Powołany przeze mnie przepis art. 14
ust. 1 ustawy o działalności leczniczej
(określający podstawy podawania infor-
macji oraz wskazujący, że treść i forma
tych informacji nie mogą stanowić rekla-
my) jest powieleniem obowiązującego
do 30 czerwca 2011 r. przepisu art. 18b
ustawy o zakładach opieki zdrowotnej.
Zgodnie z poprzednio obowiązującą usta-
wą, przepis ten adresowany był wyłącznie
do zakładów opieki zdrowotnej, a obec-
nie – zarówno do podmiotów leczniczych
(np. szpitali, przychodni), jak i lekarzy oraz
pielęgniarek prowadzących swoje praktyki
zawodowe. Ustawodawca, postanawiając
uwzględnić powołaną regulację w usta-
wie o działalności leczniczej, uzasadniając
projekt (druk nr 3489, Sejm VI kadencji)
wskazał na następującą kwestię:
„Należy
zwrócić uwagę na wprowadzane projek-
tem ustawy ograniczenia w zakresie swo-
body przedsiębiorczości oraz świadczenia
usług, np. zakaz reklamowania usług przez
podmiot wykonujący działalność leczniczą,
(…). Ograniczenia te są uzasadnione nad-
rzędnymi względami interesu ogólnego.
Ustawa stanowi, iż podmiot wykonujący
działalność leczniczą podaje do publicznej
wiadomości informacje o zakresie i rodza-
jach udzielanych świadczeń zdrowotnych,
jednakże treść i forma tych informacji
nie mogą mieć cech reklamy. Regulacja
powyższa służy zapewnieniu pacjentom
obiektywnej i rzetelnej informacji o udzie-
lanych świadczeniach zdrowotnych. (…)
Rozwiązania powyższe funkcjonują aktual-
nie na podstawie ustawy z dnia 30 sierpnia
1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej.”
Granica pomiędzy prowadzeniem dzia-
łalności edukacyjno-promocyjnej a rekla-
mą w ochronie zdrowia jest niesłychanie
delikatna. W wielu przypadkach, zarówno
materiałów prasowych, jak i programów
audiowizualnych, nie zawsze można
mówić o rzetelnej informacji.
Dzielenie informacji w oparciu o źródło,
z którego one pochodzą (lekarz z publicz-
nej bądź prywatnej placówki), nie zawsze
jest trafne. Jeśli przyjąć założenie Pana
Doktora (o ile odczytałam je prawidło-
wo), że uzasadnionym byłoby dopuszcze-
nie szerszej możliwości przekazywania
informacji o prowadzonej działalności,
wydaje się, że celowym w takiej sytuacji
byłoby zakreślenie i tak pewnych granic.
Podawanie specjalistycznych informacji,
nawet poprzez osiągnięcia danej placów-
ki, musiałoby wiązać się z obiektywny-
mi wytycznymi, które musiałyby zostać
zachowane. Wynika to z faktu, że poten-
cjalna większość odbiorców tych informa-
cji (pacjentów) nie ma fachowej wiedzy,
która pozwoliłaby w sposób obiektywny
i rzetelny zweryfikować podane fakty.
Katarzyna Różycka
radca prawny
Zespół Radców Prawnych ŚIL
Miłość od pierwszego wejrzenia
Mimo wyczekiwanej magii
White Christ-
mas
nie było grama śniegu, za to padał
deszcz, powstały z lodowych chmur
wysokich, gdy opadające i ogrzane
w pobliżu powierzchni Ziemi kryształy
przekształcają się w krople wody, które
mogą być duże lub małe. Te były duże,
niestety. Chciał jak najszybciej dostać się
do samochodu, szukał właśnie kluczyków,
kiedy do niego wolno podeszła, pierwszy
raz naprawdę blisko.
Sam nie wiedział dlaczego, ale otworzył
drzwi auta i powiedział: „
Chodź ze mną,
przecież nie chcesz tu moknąć”
. Zgodziła
się...
„Żona mi tego nie daruje!”
– to była
pierwsza myśl, a druga:
„Zwariowałem!”.
Na miłość od pierwszego wejrzenia nie
ma siły i nawet (ta sama od 32 lat) żona
musiała się z tym pogodzić. Kotkę nazwali
„Smilla”, bo tak ma na imię bohaterka ich
ulubionej książki
„Smilla w labiryntach
śniegu”.
Śniegu, którego zabrakło w tam-
ten wigilijny wieczór.
Grażyna Ogrodowska
Rys. Katarzyna Wiśniewska-Lewicka