ProMedico PS Pismo Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach lipiec/sierpień 2019 nr 261

11 Pro Medico • lipiec / sierpień 2019 Pomimo dziesiątków analiz, apeli i pro- gnoz, którymi od lat alarmuje się rzą- dzących, nie widać innych dróg na równi pochyłej, po której właśnie się poruszamy. Data manifestacji – tydzień po wyborach do europarlamentu – jest nieprzypadko- wa i wyraźnie pokazuje, że protest nie jest zorientowany na politykę. Niemniej nie rozgrzesza to polityków z ich bierności i argumentów, że „poprzedni też nic nie zrobili”. Jest przypomnieniem przed wrze- śniową generalną manifestacją, która ma pokazać przed wyborami, jak kolejna władza„zadbała” o zdrowie obywateli. Nastroje na manifestacji były w tym roku o wiele bardziej bojowe. Poprzednie mia- ły charakter bardziej informacyjny, nato- miast tym razem zarówno uczestnicy, jak i organizatorzy, stanowczo domagali się konkretnych rozwiązań i przede wszyst- kim działania! Maszerując wraz tłumem, czułem wyraźnie determinację i zaanga- żowanie lekarzy. Hasła na transparentach „Ministra obietnice to pełne kostnice”, „Stop umieraniu Polaków w kolejkach” obnaża- ją system, który już nie „ochrania zdro- wia”, tylko resztkami sił próbuje sam nie umrzeć. Wszyscy skandowaliśmy „Chcemy leczyć w Polsce!” przez co często jesteśmy nazywani „frajerami”, bo tak jest nazywa- ny każdy informatyk, inżynier czy specjali- sta, który odrzuca ofertę mniej obciążają- cej pracy za granicą za kilkunastokrotnie wyższą stawkę. Wszyscy widzimy, jak system rozpada się na naszych oczach i każdy miesiąc zwłoki drastycznie zwiększa trudność jego napra- wy. Lekarze, diagności laboratoryjni, fizjo- terapeuci, ratownicy – wszyscy staramy się ratować nasze miejsca pracy, wycisnąć z systemu dla pacjentów, co tylko się da, ale dochodzimy do ściany rzeczywistości. Nie da się już więcej pracować, przyjąć kolej- nego pacjenta, opisać kolejnej tomografii. Presja wzrasta, możliwości i wydolność się kończą. Aktualną „ambicją” młodych leka- rzy jest „dotrwać” do końca specjalizacji i usunąć się ze wszystkich ryzykownych miejsc pracy, jak SOR, Izba Przyjęć, przepeł- niona poradnia, a w ogóle, coraz głośniej MŁODZI LEKARZE Hasła na transparentach obnażały system, który już nie „ochrania zdrowia”, tylko resztkami sił próbuje sam nie umrzeć. Po czerwcowej manifestacji w Warszawie Wciąż krzyczymy „Chcemy leczyć w Polsce”, ale gardło już boli Kolejny rok działalności Porozumienia Rezydentów i kolejne złamane obietnice Minister- stwa Zdrowia doprowadziły do czerwcowej manifestacji pracowników służby zdrowia. 1 czerwca w Warszawie zebrało się przeszło 10 tysięcy osób, które nie godzą się na po- garszające się warunki pracy i rosnące zagrożenia dla pacjentów. słychać, że z Polski. W rozmowach z uczest- nikami manifestacji uderzyła mnie zmiana sposobu myślenia młodszego pokolenia – kredyt na dom nie jest już argumentem przeciw. – Za granicą spłacę dom trzy razy szybciej, bez zapracowywania się, sprzedam go bez problemu. Po co mam gonić tutaj między poradniami i SOR, codziennie ryzykując swoje zdrowie i bezpieczeństwo? Patrząc na tę dezorganizację nawet kredyt nie jest łańcuchem – mówili młodsi koledzy. Kolejny rok pracy, system dalej się roz- jeżdża. My dalej krzyczymy „Chcemy leczyć w Polsce”, ale gardło już boli, a myśl, że chcę, a nie muszę, coraz częściej zmu- sza do refleksji nad własną pracą. W końcu jesteśmy tylko pracownikami i „świadcze- niodawcami”, a wspólny europejski rynek czeka, aż nasze ideały zgasną całkowicie. Krzysztof Musialik Fot. archiwum Autora Maszerując z tłumem czuło się determinację młodych lekarzy.

RkJQdWJsaXNoZXIy NjQzOTU5