ProMedico PS Pismo Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach listopad 2019 nr 264

Pro Medico • listopad 2019 18 Droga Zyto! Twoje długoletnie doświadczenie na dyżu- rach w Klinice Pediatrii i wypróbowane poczucie humoru zachęca mnie do zwie- rzeń zawodowych. Nagłe objęcie dyżuru w opiece świątecz- nej dla dzieci z końcem sierpnia przeszło u mnie w stan chronicznego podejmo- wania tej trudnej i pełnej niespodzianych zdarzeń pracy. Na szczęście – w pewnych odstępach czasowych. Jak wiesz, Zyto, zasadniczo jestem interni- stą. Bywało, że i w Poradni Lekarza Rodzin- nego przyjmowałam dzieci. Szokiem była jednak dla mnie ilość porad udzielanych jednego wieczoru w opiece świątecznej. Na początku września u większości dzieci problemy miały oczywisty związek z pój- ściem do żłobka i przedszkola. Ropne katary, biegunki oraz sprawy poboczne – to był ciąg niewyszukanych infekcji. Przypomniałam sobie, że jeśli zachoruje dziecko, angażuje się cała rodzina, stąd tłumek w różnym wieku zaniepokojonych ludzi wypełniający poczekalnię. Nie tylko ilość wizyt jest powodem mych obaw czy podołam. Najbardziej stresu- jące są wizyty bez powodu. Wizyty bez- zasadne, a zwłaszcza nocą. Wymyśliłam roboczy tytuł literacki dla zbioru takich przypadków: „Kronika wypadków miło- snych w opiece światecznej” Przykłady z życia wzięte: Dziecko przywieziono na dyżur o bardzo późnej godzinie, ponieważ od dwóch godzin gorączkuje do 38 stopni, bez innych objawów. Nie podano mu w domu środka przeciwgorączkwego, bo „ tak spie- szyli się do lekarza.” Dziecko przywieziono ok. drugiej w nocy na dyżur bo „ swędzi ją pupa i nie umie zasnąć z tego powodu”. – Spróbuj ich tak przyjmować, żeby się nie rozbudzić, będzie ci łatwiej – radziła żartem jedna z koleżanek. Bycie uprzejmym, rzeczowym i pomoc- nym, mimo narastającego zmęczenia i podminowania wobec „wypadków miło- snych”, gdy zza ściany dobiegają rozmowy i płacz dziatwy, zakrawa dla mnie na cud. Tego cudu jednak sobie i współdyżuran- tom gorąco życzę. Przez ten list chcę wyładować stres i emo- cje, aby opanować je na następnym razem w opiece świątecznej. Jeśli nie jesteś przytłoczona mymi, mało odkrywczymi wynurzeniami, Zyto, pozwo- lę sobie kiedyś napisać Ci o dalszych szcze- gółach i wypadkach do kroniki. Na koniec dedykuję Ci cytat z mojego ulubionego liryku narodowego wieszcza, pod zmienionym, ze względu na okolicz- ności tytułem: „Do Dyżurki Lekarskiej” Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę. Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę /.../ To „nietracenie zmysłów”, a przypływ zdrowego rozsądku i poczucia humoru u lekarza, stanowi, moim zdaniem, pew- ną szansę zarówno dla dyżuranta, jak i dla rodzin przybywających gromadnie z dziećmi chorymi i podejrzanymi o cho- robę do opieki świątecznej. Przyjmij serdeczności i otwartość na Two- je rady od Adeptki Dyżurów Pediatrycznych * Listy do Pani Z. Wspomnienia z teraźniej- szości 1958 – to tytuł dziś już zapomnianej, a niegdyś bardzo popularnej książki Kazi- mierza Brandysa Definicja literacka (robocza) „wypadku miłosnego” w medycynie: Taka sytuacja ma miejsce, gdy wyrozumiałość, miłość dyżurujących do pacjenta i jego rodziny musi szczególnie przekroczyć granice wynikłe z rozsądnej oceny sytuacji. Uwagi między dyżurami Od redakcji: Zaintrygowała mnie odpowiedź Pani Doktor na pytanie, jak jej minął dyżur: – Dziś była znowu„Kronika wypadkówmiłosnych” – ??? Udało mi się namówić Adeptkę Dyżurów Pediatrycznych do publikacji listu, który rozwiązuje tę zagadkę...* Grażyna Ogrodowska – jako lekarz nie potrzebuję w gabine- cie komputera. Pacjent również. On chce po prostu wyzdrowieć. Mam wrażenie, że informatyzacja służy więc głównie gro- madzeniu danych i analizowaniu ich przez różnego typu urzędy... Może lepiej byłoby w pierwszej kolejności skupić się na tym, by ucywilizować system opieki zdrowotnej tak, by pacjenci nie czekali latami na zabiegi czy też miesią- cami na wizytę lekarską lub diagnostykę obrazową? Teraz – od słów do czynów! (co komu bowiem przyjdzie z felietonu). Osobiście w wyrazie buntu przeciw nie- przytomnej informatyzacji wykluczają- cej seniorów, rozważam strajk. Każdemu informatykowi zamieszanemu w sprawy medycyny napiszę w rozpoznaniu cho- roby: „Ups!...coś poszło nie tak”, a w zale- ceniach zamiast leków, poproszę, by „ skontaktował się z administratorem”, czyli Stwórcą. Podsumowując: czuję, że coraz bardziej uwiera mnie wtyczka od internetu. Muszę jąmieć, niestety, wszędzie. Rafał Sołtysek * pokolenie kciuka – uzależnione od elek- troniki, żyjące w świcie internetu, nazwa od intensywnego używania kciuka, który jest potrzebny do obsługi min. aplikacji w telefo- nie komórkowym ** upgrade – proces wymiany np. oprogramo- wania, na lepszą wersję.

RkJQdWJsaXNoZXIy NjQzOTU5