ProMedico PS Pismo Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach wrzesień 2019 nr 262

15 Pro Medico • wrzesień 2019 LOSY DZWONI KTOŚOBCY 8marca2005 r.Wieczór. Dzień Kobiet. Czekam na powrót męża. Dziewczynki w piżamkach, starsza, trzy- latka, dopytuje już o tatę. To czas, który zawsze spędzają z Tomkiem. Spóźnienia często się zdarzają, więc jeszcze się nie martwię – dodatkowy pacjent, który musi być przyjęty, problemy przy odczulaniu czy zwyczajny korek, wiadomo... Około godz. 20.00 telefon, dzwoni ktoś obcy.Tomekmiał wypadek, nic więcej nie wiadomo. Dopiero później dowiem się, że było to czołowe zderzenie z tirem, bez winy męża. Nawet nie pamiętam dokładnie dalszej kolejności zdarzeń. Diagnoza: uraz czaszkowo-mózgo- wy, stłuczenie i obrzęk pnia mózgu. Dostał 3 punkty w skali Glasgow. Każda rozmo- wa z lekarzami w ciągu kolejnych dwóch tygodni potwierdza moje obawy. Nikt nie daje mi cienia nadziei. W następnych tygo- dniach, kiedy tylko jest możliwość (odrębne przepisy odwiedzin dotyczące OIOM-u!), przebywam przy Tomku. Mówię do niego, odtwarzam nagrane głosy córek, odgłosy domowe, czytam na głos. Emocjonalna huśtawka – otwieranie oczu, pogorszenia, załamania, próba odstawienia respiratora i konieczność powrotu do wspomaganego oddychania. Niewiele czasu zostaje mi dla dziewczynek, którymi opiekuje się mój Tata i rodzina. MUSZĘ ZOSTAWIĆDZIECI Maj 2005 r. Stan Tomka pozwala na przewiezienie go na rehabilitację (wybór: Bydgoszcz, bo tam w tamtym czasie nie obawiano się przyj- mować pacjentów w tak ciężkim stanie). Warunek – moja stała obecność przy Tom- ku na oddziale. Nie jest to łatwa decyzja, muszę wyjechać, zostawiając na nie wiado- mo jak długo dzieci, które cały czas karmię piersią, młodsza ma tylko 1,5 roku, a starsza skazę białkową. W Bydgoszczy robię przy Tomku wszystko: zmieniam pampersy, odsysam wydzielinę z rurki tracheosto- mijnej, gotuję zmiksowane zupy w udo- stępnionej na oddziale kuchni, karmię przez sondę, myję i dbam, by dowieźć go na czas na wszystkie rozpisane zabiegi. Śpię na oddziale, na korytarzu, na nieużywanym łóżku. Jak zresztą wielu innych opiekunów z rodzin leżących tam pacjentów. Momen- tami wydaje mi się, że łapię kontakt z Tom- kiem, a potem przez wiele godzin nic... Cały czas otrzymuję ogromnewsparcie ze strony naszego środowiska: koleżanek, kolegów, znajomych, współpracowników z ZWPS i ze szpitala, w którym wcześniej pracowa- liśmy. Również nieoceniona jest pomoc Trzy punkty w skali Glasgow Rok 2005. Tomasz Masłowski jest specjalistą chorób wewnętrznych i alergologii, z doktoratem. Pracuje na pełny etat w Wojewódzkiej Poradni Alergologicznej, prócz tego w dwóch NZOZ i prowadzi prywatną praktykę. Pasjonat kolarstwa i wspinacz- ki, bierze udział w maratonach rowerowych, wspina się w Jurze, Tatrach, Alpach. Marzy o Himalajach. Przed wypadkiem Tomek planował udział w wyprawie wysokogórskiej w Himalaje. Chociaż nie udało mu się tego zrealizować, to w moich oczach codziennie pokonuje najwyższe góry. ze strony organizacji, w której od kilkunastu lat działałam – Stowarzyszenia Na Rzecz Niepełnosprawnych SPES. 9czerwca2005r.Dzieńprzedpiątąroczni- cąnaszego ślubu W obecności sprowadzonego do szpitala notariusza Tomek (mrugając oczami) udzie- la mi szerokiego pełnomocnictwa do dzia- łania w jego imieniu. Następnego dnia nie poznajemnie, nie wie, kim jestem. JAK SIĘWYBUDZI, BĘDZIE JAKDAWNIEJ 17 czerwca2005 r. Powrót z Bydgoszczy do domu. Tomek jest na etapie wybudzania ze śpiączki, wodzi wzrokiem, rusza palcami rąk, oddycha przez rurkę tracheostomijną, jest odżywia- ny przez sondę. Przemeblowanie domu pod kątemmęża (specjalne łóżko, ssak, leki, pampersy...), a także reorganizacja całego życia – wszystko zostaje podporządkowane choremu. Podejmujemy codzienną reha- bilitację ruchową prowadzoną przez kilku fizjoterapeutów oraz terapię neurologope- dy. Przez nasz domkażdego dnia przewijają się dziesiątki osób. W kolejnych tygodniach następują pierwsze próbymówienia ze spe- cjalną rurką tracheostomijną. Tomek zaczy- na liczyć po niemiecku, angielsku, na koniec Pomimo wielu ograniczeń, dr Tomasz deklaruje,że jest szczęśliwy. Na zdjęciu z żoną Anną. Fot. Z archiwum Autorki

RkJQdWJsaXNoZXIy NjQzOTU5