ProMedico PS Pismo Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach wrzesień 2019 nr 262

25 Pro Medico • wrzesień 2019 Tytuł jest cytatem z wiersza Pani Doktor. Ale po kolei... Jest córką prof. dr. hab. Antoniego Deryło , kierownika (w latach 1979-2001) Katedry i Zakładu Biologii i Parazytologii na Wydziale Lekarskim ŚlAM w Katowicach, specjalisty w dzie- dzinie akaroentomologii medycznej, prowadzącego m.in. badania ekologicz- ne zanieczyszczeń wód powierzchnio- wych na terenie Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Kończąc medycynę na SUM, spełniała też marzenie Ojca, który pragnął, by po stu- diach pracowała naukowo. Może i tak by się stało, bo trafiła do Kliniki Gastro- enterologii CSK, a to był bardzo dobry zawodowy początek, ale... została Mamą. I to siedem razy. Najstarsze dziecko ma dziś 22 lata, naj- młodsze sześć. Doktor Anna Wójto- wicz uważa czas wychowywania dzieci w domu za bardzo wartościowy, ale wspomina go dziś z humorem: – Było już tak, że z zazdrością patrzyłam na kasjerki w sklepie. Proszę, robią coś innego, niż tylko przewijanie pieluch! Mając trójkę dzieci (czwarte w drodze) „zebrała się więc w sobie”, zdała LEP i skoń- czyła rezydenturę z medycyny rodzinnej. Zaczęła pracować w poradniach podsta- wowej opieki zdrowotnej. Szczególnym wyzwaniem dla osoby, która urodziła się i jako dziecko mieszkała w Lublinie, była praca na osiedlach mocno zwią- zanych z kopalniami. Tu poznała panie pielęgniarki o osobowości silnej, jak cios, i pacjentów, którzy uważali, że doktor jak kilof – musi być użyteczny i skuteczny. Któregoś dnia poczuła, że praca przekra- cza jej możliwości. Było to po tym, kiedy Policja wyrwała ją z chorzowskiej porad- ni i na sygnale zawiozła, by stwierdziła zgon: ciało leżało ponad tydzień. Przy- wieźli ją z powrotem, gdzie czekał już wzburzony tłum chorych, którym reje- stratorka bez skutku tłumaczyła: – Policja ją zabrała! Po czymś takim to pani doktor chyba was dziś już nie przyj- mie... Dziś pracuje w POZ w Katowicach – Ligo- cie. Wiersze zaczęła pisać dopiero rok temu, to stało się jakoś tak „samo z sie- bie”. Czytał je dotąd tylko Mąż i paru zna- jomych. Teraz poznają je również Pań- stwo. Gorąco polecam! Grażyna Ogrodowska LISTY Jestem lekarzempediatrą z 28-letnim stażempracy, który wiele dni, nocy i świąt spędził na dyżurach, czy to SOR, czy w ambulatorium. Z niesmakiem obejrzałem dziś, 1 sierpnia 2019 r., film na znanym społecznościowym portalu prezentujący tzw.„incydent”wMysłowicach. Na tym filmie widać zmęczoną Panią Doktor i wyraźnie na potrzeby filmiku prowokują- cego ją ojca pacjenta. (...) Wyrażam swą solidarność z pokrzywdzoną tym filmem Panią Doktor i zapewniam, że nawet skała spokoju, młody Judym, czy jakikolwiek idealista, podczas takiego dyżuru ma zawsze chwile słabości, mniejszej odporności psychicznej i żadne szkolenie, mówią- ce jak postępować z pacjentem trudnym, nie zapobiegnie emocjom, okazywanym rów- nież przez lekarza. Obecnie niedobór kadr, szczególnie w pediatrii, powoduje takie przeciążenie psychicz- ne lekarzy, żewystawia na ogromną próbę naszą cierpliwość i doświadczenie, jak postę- pować z pacjentem, a szczególnie z rodzicami. Zresztą podejrzewam, że gdyby Pani Doktor zrezygnowała z pracywmiejscu ukazanymna filmie – kolejne dyżury pozbawio- ne byłyby lekarza... Wyrażam swą ogromną radość stanowiskiemRzecznika Praw Lekarzy ŚIL w Katowicach i życzę, aby Pani Prof. KatarzynaZiora nadal twardo stawaławobroniedobrego imienia lekarzy. Zpoważaniem, Krzysztof Trzaska lekarz pediatra, Siemianowice Śląskie KULTURA „Zachować tajemnicę, RODO i nadzieję” Za kierownicą, w drodze do przychodni Przesyt cierpieniem ludzkim. Rano – dogorywanie. Zmęczenie. Steranie. Bujanie myślą w błękicie. Niezdolność do mobilizacji, jakbym przeżyła już życie? Między pacjentami Łyk nieba. Łyk gorzkiej herbaty. Słodycz chwilowej samotności i prawie ciszy, co jest prawie Obecnością. Zresetowanie się, aby uzyskać kompatybilność, z osobą, która wejdzie za chwilę. Kto z państwa jest następny? LIMERYK Lekarka rodzinna z Katowic miasta, czując, że jej wypalenie wzrasta, topiła smutek najszczerszy w pisaniu lirycznych wierszy. Zaś rodzina lekarska domagała się ciasta. Rzemiosło artystyczne Medicina ex omnis artium nobilissima est. Trzy miesiące byłam bez pracy. Dziś idę znowu. Potrzebuję: fartuch, obuwie medyczne, słuchawki i otoskop, latarkę, pieczątkę i długopis. Resztę chyba mają. Jeszcze druki L4 do końca miesiąca. Ważne, by być na czas. Potrzebuję: skupienia w relacji: „ty i ja jesteśmy ludźmi”, czasu na uważne patrzenie, słuchanie i dotyk, uzupełnienia wywiadu po badaniu, otwartości na nowe sytuacje, niewyciągania pochopnych wniosków. Ważne: zanotować to, co konieczne na papierze, a resztę w pamięci, to, co między słowami – najważniejsze. Muszę zapomnieć dane osobowe. Zachować tajemnicę, RODO i nadzieję. Ars longa, vita brevis. Anna Wójtowicz Fot. Z archiwum Dr Anny Wójtowicz

RkJQdWJsaXNoZXIy NjQzOTU5