Background Image
Table of Contents Table of Contents
Previous Page  16 / 40 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 16 / 40 Next Page
Page Background

Pro Medico

marzec 2017

14

rozmowa

Z jakimi umiejętnościami w zakresie

badania ultrasonograficznego kończą

studia lekarze?

Z żadnymi... Nauka radiologii czy ultra-

sonografii opiera się na pokazie obrazów

na komputerze. Czasami na zajęciach ktoś

coś pokaże, czasami pozwoli dotknąć gło-

wicy, co nie ma nic wspólnego z wykony-

waniem badań i umiejętnością ich inter-

pretacji. Bardziej jest to nauka teoretyczna

dotycząca możliwości technicznych niż

praktyczna.

Sam jestem koordynatorem stażystów

w szpitalu w Rudzie Śląskiej, bardzo czę-

sto mam na swoim oddziale absolwen-

tów, którym daję głowicę do ręki i pod

moim okiem oraz merytoryczną kontro-

lą wykonują badania. Wszystko jednak

sprawdzam i nierzadko badam pacjenta

dodatkowo, by mieć pewność, że bada-

nie zostało wykonane rzetelnie. Ale daję

naszym stażystom narzędzie do pracy.

A jeśli stażyści nie trafiają do ośrodków,

które dają takie możliwości?

Wtedy bywa różnie. Najczęściej muszą

szukać drogi dokształcania nawłasną rękę,

niezależnie od miejsca pracy. Powodem

zaniechań w tym temacie jest na ogół

brak czasu. To podstawowy mankament

szkolenia w naszych szpitalach. Ktoś nie-

wprawiony, nawet po kursie w zakresie

ultrasonografii, wykonuje badanie śred-

nio trzy razy dłużej niż doświadczony

kolega lub koleżanka.

Jak Pan zdobywał szlify?

To były ciekawe czasy!

(śmieje się)

W latach

osiemdziesiątych ubiegłego wieku szkole-

niem w zakresie ultrasonografii na Śląsku

zajmował się pan docent Zygfryd Waw-

rzynek do 1992 r. Robił takie kursy rów-

nież w Rudzie Śląskiej w Bielszowicach,

w poradni kopalnianej. Na ten kurs było

bardzo trudno się dostać, ja miałem szczę-

ście, że mogłem uczestniczyć w nim zaraz

po stażu podyplomowym, byłem jednym

z najmłodszych lekarzy, którzy to szkole-

nie odbyli. Raz w tygodniu pacjenci przy-

jeżdżali karetkami do tego ośrodka celem

badań konsultacyjnych. W kursie uczest-

niczyło 10-12 osób, siedzieliśmy stłoczeni

w maleńkim pomieszczeniu, obserwując

przebieg badania na dwóch monito-

rach. Docent Wawrzynek, jako wieloletni

nauczyciel akademicki, doskonale potrafił

ocenić nasze postępy. Zwykle po około

dziesięciu – dwunastu spotkaniach wysta-

wiał nam dla potrzeb dyrekcji zaświadcze-

nie, że potwierdza umiejętność wykony-

wania badań ultrasonograficznych dane-

go kursanta. W tamtych latach udało się

Mu przeszkolić prawie 450 lekarzy. Jestem

jednym z nich.

Ale z początkiem lat dziewięćdziesią-

tych kursy u docenta Wawrzynka się

skończyły…

…i powstała luka w szkoleniach z usg.

W Komisji Kształcenia ŚIL, której jestem

członkiem, co jakiś czas pojawiał się temat

jej wypełnienia. Problemem jednak był

brak miejsca i brak sprzętu. Sprzętu, któ-

ry jest drogi, zużywa się i jest narażony

na uszkodzenie. Żaden szpital nie podjął-

by takiego ryzyka i nie wypożyczyłby go

nam do nauki.

Ale kursy zaczęły oferować także pod-

mioty prywatne…

Tak, w cenie około 2,5 tys. złotych plus

koszty dojazdu. Za kilkanaście godzin

szkolenia najtaniej można zapłacić dobrze

ponad tysiąc złotych.

…chyba że kurs robi się w Izbie.

Tak, kursy usg robione w ŚIL mają bardzo

interesującą cenę.

(śmieje się)

Za kwotę 30 zł za kurs, lekarze bio-

rą udział w części teoretycznej, któ-

ra ma miejsce w Izbie, a następnie

praktycznej, która odbywa się u Pana

w Szpitalu. Przeszkody udało się poko-

nać…

Tak. Pomieszczenie dzierżawimy nieod-

płatnie decyzją poprzedniego preze-

sa Szpitala, początkowo pracowaliśmy

na wypożyczonym demonstracyjnym

sprzęcie od firm, ale nie wpisywaliśmy

się w ich plany biznesowe, więc ta współ-

praca była dość chaotyczna. Poprosiłem

o pomoc członka naszej Izby, dr. Leszka

Pudełko. Wstawił mi dwa aparaty trzy lata

temu. Co jakiś czas są serwisowane, poma-

gają nam do dziś. Żel do usg i ręczniki

papierowe kupuję sam.

Teoretycznie (podczas jednego wykładu)

uczymy podstaw ultrasonografii w opar-

ciu o jamę brzuszną, zasad wykorzy-

stania artefaktów, interpretacji obrazu,

omawiamy poszczególne narządy jamy

brzusznej i patologie. Część praktyczna

odbywa się w Szpitalu w Rudzie Śląskiej.

Składa się z trzech spotkań, które trwają

około 4,5 godziny każde. Pracujemy przy

dwóch kozetkach i na dwóch aparatach,

w grupach po pięć osób. Ultrasonografii

najlepiej uczy się „ręka w rękę”. Koryguje-

my ruchy dłoni trzymającej głowicę tak,

by kursanci wyczuli ją właściwie. To jak

z nauką jazdy samochodem. Najlepszy

sposób nauki to metoda „jeden na jeden”

i tak to właśnie robimy. W ciągu 4-5 godzin

takiej pracy „łapka w łapkę” uczący się

zaczyna „czuć” sposób wykonywania

badania. Oczywiście kurs nie wyczerpu-

je tematu, wymaga on dokształcania, ale

30 lat

z ultradźwiękami

Rozmowa z dr. Markiem Potempą, kierownikiem naukowym kursu ŚIL: „Diagnosty-

ka ultrasonograficzna jamy brzusznej w teorii i praktyce”, ordynatorem Oddziału

I Chorób Wewnętrznych i Reumatologii w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej.

Ultrasonografii najlepiej uczy się

ręka w rękę".

Fot.: Z archiwumM. Potempy