Pro Medico
•
kwiecień 2017
10
z teki rzecznika
Zacietrzewienie
Opis przypadku:
Z tygodniowym wyprzedzeniem zarejstowa-
łem się w poradni na wizytę u lekarza, u któ-
rego leczę się od wielu lat. Wizytę ustaliłem
nagodzinę12.00.Wwyznaczonymdniuzgło-
siłem się z 15 min. wyprzedzeniem i byłem
siódmym pacjentem w kolejce. Ze zdziwie-
niem dowiedziałem się, że lekarz jeszcze
nie przyjmuje, ponieważ kończy operację.
Do gabinetu przyszedł dopiero około godzi-
ny 13.00. Po załatwieniu dwóch pacjentów
z kolejki, zaprosił do gabinetu jakąś kobietę,
która dopiero co weszła do poradni. Nam
kazano czekać. Przede mną został przyjęty
jeszcze jakiś dziadek, który wjechał do porad-
ni nawózku inwalidzkim. Zirytowałomnie to,
ponieważ z godziny 12.00 zrobiła się 14.00,
a lekarz wołał swoich prywatnych pacjentów
lub znajomków, a nie tych, którzy grzecznie
czekali w kolejce. Po wejściu do gabinetu
zwróciłem na tę sytuację uwagę. Widziałem,
że bardzo go to podenerwowało. Oschłym
tonem zapytał, co mi dolega. Przedłożyłem
kartkę z wizyty u onkologa, gdzie miał napi-
sane zalecenia do wykonania. Kazał mi się
rozebrać i położyć na kozetce. Zaczął bez-
sensownie wypytywać o dolegliwości, a prze-
cież w kartotece ma wszystko napisane.
Powiedziałem, że jaki sens jest mnie badać,
jeśli tylko mam dostać recepty i skierowanie
na tomografię, co wyraźnie napisał onko-
log. To już całkiem zirytowało lekarza, który
powiedział, że onkolog sugeruje tylko pewne
kroki diagnostyczne, ale to jego decyzją będą
wystawione skierowania, których dziś nie
otrzymam, ponieważ nie widzi on celu wyko-
nywania tych badań na tym etapie leczenia.
Cała ta wizyta była pozbawiona sensu i dla-
tego musiałem ją opisać, żadąjąc, aby wska-
zaćmi, ktowystawi skierowanie na tomogra-
fię komputerową.
Pismowysłanodo: NFZ, Izba Lekarska, Mini-
sterstwo Zdrowia, Rzecznik praw pacjenta.
W ostatnich latach do biura OROZ wpływa
coraz więcej skarg pisanych przez pacjen-
tów, którzy nie wskazują na okoliczności
mogące typizować przewinienie zawo-
dowe. Są wyrazem kompletnego braku
zrozumienia zasad funkcjonowania ochro-
ny zdrowia i nacechowane czystym ego-
izmem. Tworzenie coraz bardziej rozbu-
dowanych przepisów określających prawa
pacjenta dają niektórym ludziom złudne
przekonanie, że wszystko, co sobie pacjent
wyobrazi, zostanie przez pracowników
ochrony zdrowia zrealizowane.
Tworzenie tych praw bez rzetelnej edukacji
społeczeństwa powoduje kompletny brak
zrozumienia ich istoty. Medialne przekazy
różnych zdarzeń medycznych najczęściej
opatrywane są komentarzem wskazującym
winę personelu medycznego i sugerującym,
jakoby niewykonanie różnych procedur
doprowadziło do ich powstania. Przeciętny
pacjent nie ma świadomości, iż powinien
udowodnić w trakcie wizyty, że jest pacjen-
tem ubezpieczonym i tylko wtedy będą mu
przysługiwały zniżki na ordynowane leki.
Próby uzyskania tych informacji, bądź sto-
sownego oświadczenia, wywołują najczę-
ściej agresję i pomówienie, iż to lekarz usiłuje
pozbawić pacjenta przysługującej mu zniżki
na leki.
Zdecydowana większość pacjentów trak-
tuje wizytę u lekarza jako uczestniczenie
w PRL-owskim systemie kolejkowym. Wów-
czas zdobyte miejsce w kolejce gwaranto-
wało szansę na zakup towaru, co doskonale
pamiętają starsi czytelnicy.
Dzisiaj pacjent uważa, że jest piąty w kolejce
do lekarza i tak będzie przyjęty. Niewykazuje
żadnej chęci zrozumienia, że pacjent wołany
poza kolejnością nie jest prywatnympacjen-
tem lekarza czy jego znajomym, a wyłącznie
stan jego zdrowia wskazuje na pierwszeń-
stwo przyjęcia. Już taka sytucja wywołuje
agresję i chęć zemsty, będącej przyczynkiem
do pisania skarg.
Kolejnym istotnym problemem jest żąda-
nie przepisywania badań lub leków, które
w przekonaniu pacjenta, często po konsul-
tacji rodzinnej lub internetowej, są mu nie-
zbędne. Nie rozumie, że o tym, co naprawdę
jest konieczne do postawienia diagnozy lub
skutecznego leczenia, decyduje wyłącznie
lekarz. Odmowa spełnienia żądań również
kończy się trybem skargowym.
W naszej Izbie Lekarskiej tego typu skargi,
z reguły nie wyczerpując podstaw do uzna-
nia ich za sprawy wymagające rozpatrzenia
przez rzecznika, odsyłane są w trybie admi-
nistracyjno-skargowym do rozpatrzenia
i wyjaśnienia zasad funkcjonowania ochrony
zdrowia do placówki medycznej, w której
leczy się pacjent. Z reguły dostajemy kopię
wyjaśnień – są wyczerpujące i rzetelne.
Niestety, pacjent – przekonany o swojej
racji i krzywdzie – piętrzy pisma rozsyłane
dowszystkich instytucji, któremogą z ochro-
ną zdrowia mieć związek. Trudno nie mieć
wrażenia, że był to jeden z głównych celów
walki z analfabetyzmem w naszym kraju
– pisanie skarg, miast czytania książek jest
jedną z ulubionych pasji naszego społeczeń-
stwa...
Wielkie zdziwienie budzi zacietrzewie-
nie i agresja ludzi, którzy przecież będąc
chorymi, potrafią tak wiele czasu i energii
spożytkować na bezproduktywne batalie
skargowe, nie okazując jakiejkowiek woli
zrozumienia przepisów, które są przyczyną
ich problemów.
Najważniejszym wyzwaniem, tak dla
nas, jak i przede wszystkim instytucji
typu Rzecznik Praw Pacjenta, powinno
być podnoszenie świadomości społecz-
nej w zakresie zrozumienia prawpacjen-
ta, a przede wszystkim możliwości
i zakresu ich realizacji.
Personel medycz-
ny, a szczególnie lekarze, nie powinni
stawać się wrogiem chorego, który nie
rozumie, jak wielkie ograniczenia narzuca
system ochrony zdrowia w procesie jego
leczenia.
Dr n. med. Tadeusz Urban
Okręgowy Rzecznik
Odpowiedzialności Zawodowej
Pisanie skarg, miast czytania książek,
jest jedną z ulubionych pasji naszego społeczeństwa.
Pacjent przekonany o swojej racji i krzywdzie,
piętrzy pisma, rozsyłane do wszystkich instytucji,
które mogą z ochroną zdrowia mieć związek.