Background Image
Table of Contents Table of Contents
Previous Page  4 / 40 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 4 / 40 Next Page
Page Background

Pro Medico

październik 2015

2

od redakcji

Biuro czynne jest

w poniedziałki i środy

od 8.15 do 17.00,

a we wtorki,

czwartki i piątki

od 8.15 do 16.15.

32 60 44 200

– główny numer,

informacja o numerach wewnętrz-

nych ŚIL

32 60 44 257

– FAX

32 60 44 210

– Dział Rejestru

Lekarzy

32 60 44 220

– Dział Prywatnych

Praktyk

32 60 44 225

– Ośrodek Kształce-

nia Lekarzy

32 60 44 230

– Składki

32 60 44 235

– Dział Księgowy

32 60 44 237

– Główna Księgowa

32 60 44 240

– Biuro Okręgowego

Rzecznika Odpowiedzialności Zawo-

dowej w Katowicach

32 60 44 251

– Dyrektor Biura ŚIL

32 60 44 253

– Sekretariat ŚIL

32 60 44 254

– rezerwacja miejsc

w Hotelu„Pro Medico”wWarszawie

32 60 44 260

– Redakcja pisma

„Pro Medico” oraz Dział Informacyj-

no-prasowy

biuletyn@izba-lekarska.org.pl mediasil@izba-lekarska.org.pl

Rzecznik prasowy:

a.zadora@izba-lekarska.org.pl

32 60 44 262

– Ogłoszenia i rekla-

my w„Pro Medico"

32 60 44 265

– Zespół Radców

Prawnych

32 60 44 270

– Sekretariat

Komisji: Bioetycznej, Konkursowej

i Etycznej

32 60 44 280

– Sekretariat Okrę-

gowego Sądu Lekarskiego w Kato-

wicach

Od redakcji

Śląska

Izba

Lekarska

„Wśród lekarzy panujewszechogarniające przekonanie o spisku, nieustannej nagon-

ce i zmowie mediów przeciwko nim. Oczywiście na zlecenie ich mocodawców. Post-

modernistyczna maniera noszenia zadartego nosa w chmurach już dawno zwyczaj-

nie przestała się lekarzom opłacać. Ale czy wszystkim?”

To wstęp do artykułu dr. Marka Stankiewicza (b. naczelny „Gazety Lekarskiej”, red. nacz.

„Medicusa”) pt. „

Uwaga, nadchodzi redaktor”

(MEDICUS 4/2015), rozesłanego też do izb

lekarskich. Autor wskazuje na niebezpieczeństwa wynikające z prób tłumienia krytyki

prasowej czy wręcz „chowania głowy w piasek” przez unikanie lekarzy kontaktu z me-

diami.

Czy z prasą w ogóle należy rozmawiać? Może lepiej schować się w szpitalnym brudowniku,

aż nalot umilknie. Potężną naiwnością jest przekonanie, że jeśli nic nie powiem dziennika-

rzom, to oni nic o mnie i o nas nie napiszą”

– przestrzega dr Stankiewicz. Przywołuje też,

w negatywnym kontekście, decyzje niektórych dyrektorów szpitali, którzy uniemożli-

wiają dziennikarzom nawiązanie kontaktu z pracownikami oraz

„swobodnego zbierania

wśród nich informacji i opinii”

. Trudno nie zgodzić się, że

„każdy obywatel, zgodnie z za-

sadą wolności słowa i prawem do krytyki, może udzielać informacji prasie. Nikt nie może

być narażony na uszczerbek lub zarzut z powodu udzielenia informacji prasie, jeżeli działał

w granicach dozwolonych prawem.”

Jednak w tym tekście zabrakło chyba wyraźnej prze-

strogi:

błędnie prowadzona komunikacja też może lekarzowi zaszkodzić

. Szczegól-

nie, gdy wypowiada się w stresie, w sposób nie do końca przemyślany. Proszę zwrócić

uwagę, że bardzo rzadko zdarza się, by lekarz, który zdecydował się np. wystąpić przed

kamerą w tzw. sytuacji kryzysowej (związanej z jego pacjentem), potrafił wyrazić ubo-

lewanie, okazać empatię, powiedzieć o tym, co czuje. Najczęściej prowokuje komentarz

„dr X nie ma sobie nic do zarzucenia

”. I tak, w zestawieniu z płaczącą przed widzami rodzi-

ną pacjenta, powstaje obraz bezdusznego człowieka, który chce się tylko„wybielić”. Ra-

cjonalizm kontra emocje – nietrudno zgadnąć, po czyjej stronie stanie opinia publiczna.

Rozmawiałam kiedyś z dziennikarzem, który zrealizował takiego właśnie„newsa”.

– To spłynęło po nim (

chirurgu, przyp. red

.)„jak woda po kaczce” – mówił oburzony.

– Jego zawód wymaga zimnej krwi i ogromnego opanowania. Chciałbyś, żeby operował

cię chirurg, którego widziałeś w telewizji, jak trzęsą mu się ręce, łamie głos, ociera łzy?

Skąd wiesz, co naprawdę czuje?

– A skąd mają to wiedzieć widzowie?

No właśnie.

Ani chowanie głowy w piasek, ani butne wystąpienia w mediach nie są dobrym

wyjściem.

Umacnianie środowiska lekarskiego w przekonaniu, że każda informacja

medialna o tragedii pacjenta i jego bliskich jest wyłącznie „szkalowaniem” lekarzy, rów-

nież. Bo zamiast skupić się na metodach dobrej komunikacji, nieróżniącej się przecież

od tej w relacji lekarz – pacjent, niektórzy lekarze próbują znaleźć rozwiązania, jak zro-

bić, „żeby tego nie było”. Żeby dziennikarze nie pokazywali, nie mówili, nie pytali, żeby

nie nagrywali rodziny chorego, która nie rozumie,

„dlaczego zmarł, przecież pojechał do

szpitala tylko na mały zabieg”

i płacze do mikrofonu.

Będą pytali, pokazywali, mówili. Jeżeli odmówi się rozmowy, nagrają budynek szpitala

albo puste krzesło i na tym tle dadzą komentarz. Jeżeli nie dostaną oświadczenia czy

wyjaśnienia, dopowiedzą je sami. Nie wszyscy dziennikarze są pozbawieni zasad etyki

i nieprofesjonalni, nie każda redakcja ma z góry złe intencje i dąży tylko do „szkalowa-

nia” lekarzy – takie myślenie buduje w środowisku lekarskim poczucie zagrożenia, nie-

ufność, a w konsekwencji przez nieumiejętność dobrej komunikacji czy wręcz unikanie

mediów, zły wizerunek lekarza w społeczeństwie. I tak koło się zamyka.

Grażyna Ogrodowska

zastępca redaktora naczelnego „ProMedico”

g.ogrodowska@izba-lekarska.org.pl

(Cały artykuł dr Stankiewicza dostępny na

http://medicus.lublin.pl/2015/04/post-1314/)

.

Niech tego nie pokazują…